Sprawa w ubiegłym roku odbiła się bardzo dużym echem. Kilka dni po zatrzymaniu rolnicy zorganizowali bardzo duży protest, domagając się amnestii dla zatrzymanych osób. Od tego czasu minął rok i niewiele - przynajmniej zdaniem rolników - w tej sprawie się wydarzyło.
Środowy protest zgromadził ponad 30 osób, które w pełniej obstawie policji i przy całkowicie zamkniętej drodze, przez około godzinę domagało się wyjaśnień od przedstawicieli prokuratury.
Protestujemy przeciwko złemu traktowaniu rolników. Równo rok temu dziewiętnastu rolników o 6 rano zostało skutych kajdankami i zatrzymanych i dowiezionych na prokuraturę. Postawiono im tak absurdalne zarzuty, że to się w głowie nie mieści. Po roku rolnicy mają cały czas postawione zarzuty, a w tej sprawie nic się nie dzieje. Cały czas żyjemy w niepewności. Nie ma żadnych dodatkowych wątków w tej sprawie, a to, co mają organy ścigania to za mało, aby wystawić akt oskarżenia - wskazywał Janusz Terka, przewodniczący piotrkowskiego oddziału "Solidarności" Rolników Indywidualnych.
Zgromadzeni byli rozczarowani, że na ich proteście nie zjawił się nikt z polityków. Na środowe spotkanie zapraszali m.in. Ministra i Wiceministrów Rolnictwa oraz posłów z naszego regionu.
Dużo osób obiecało pomóc w tej sprawie, ale nic się nie wydarzyło. Śledztwo miało być objęte nadzorem Prokuratora Generalnego, jednak nic nie wiemy w tej sprawie. Deklaracje pomocy z różnych stron pozostały wyłącznie deklaracjami - dodał Janusz Terka.
Na proteście pojawiły się także osoby, które w ubiegłym roku były zatrzymane.
To cały czas jest trauma, która zostaje w człowieku. To była bardzo nieprzyjemna niespodzianka na wspomnienie św. Mikołaja, a święta upłynęły pod znakiem niepewności. W wigilię zastanawiałam się, czy znowu po mnie nie przyjdą. Nie ukrywam, że zniszczyło to mój światopogląd, na to co dzieje się w tym kraju - mówiła pani Joanna, jedna z zatrzymanych. - To absurd. To, co się wydarzyło jest głupie i chore. Jesteśmy ludźmi uczciwymi i staramy się pracować na naszych gospodarstwach. Za to, że lubimy to, co robimy jesteśmy stawiani zakuci w kajdanki i stawiani przed wymiarem sprawiedliwości - dodała.
Protestujący mówili, że przyszli pod prokuraturę z dużymi oczekiwaniami.
Liczyliśmy, że ktoś do nas wyjdzie. Przyszliśmy się tu przypomnieć. Uważamy, że rolnicy byli nielegalnie zatrzymani i nie powinno im się stawiać takich zarzutów. Jesteśmy związani z hodowlą trzody chlewnej. Jeśli ja dzwonię do lekarza i mówię, że jest potrzebne świadectwo. Jeśli lekarz prowadzący stado wie, czy to świadectwo powinno być wystawione w chlewni, w gabinecie czy u mnie w domu. Uważam, że dopóki ktoś z prokuratury nie wyjdzie i nie powie, na jakim etapie jest ta sprawa, będziemy takie protesty powtarzać. Nie przyjechaliśmy robić tutaj jakiejś rozróby, tylko, żeby przypomnieć prokuraturze, że trzeba się zająć tą sprawą - mówił Czesław Nieśmiałek.
POSŁUCHAJ EMOCJONALNYCH SŁÓW ZGROMADZONYCH ROLNIKÓW.
Po zakończonym proteście skontaktowaliśmy się z piotrkowską prokuraturą.
Postępowanie przygotowawcze Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie z którym związany jest dzisiejszy protest pod siedziba tutejszej jednostki jest nadal w toku. Ze względu na etap śledztwa oraz dobro postępowania przygotowawczego prokuratura nie może pozwolić sobie na udzielenie bliższych informacji na temat ustaleń poczynionych w jego toku. Niemniej jednak w pierwszej połowie przyszłego roku planowane jest zakończenie tego postępowania - informowała Magdalena Czołnowska-Musioł, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.